Harry|Rozdział 1
Dla Anne to miał być kolejny dzień w klubie go
go. Wstała o piętnastej, po ciężkiej nocnej robocie cała obolała. Udała się pod
prysznic, a po skończonej czynności ubrała się ( w skąpy strój). Klub znajdował
się 3 minuty od willi, w której mieszkała z innymi prostytutkami i ich szefem,
Josh’em. Kiedy zeszła do jadalni, stół był nakryty i większość pracownic
zajmowała swoje miejsce. Anne miała miejsce po prawej stronie Josh’a, ponieważ
była jego ulubienicą. Mężczyzna posłał jej promienny uśmiech i poklepał ją po
głowie, kiedy ta zajęła miejsce.
- Dobrze się wczoraj spisałaś, malutka. Dzięki
tobie dziś przyjdzie do nas jakiś bogacz i zażyczył sobie właśnie ciebie.
Proszę, wypij sobie soczek- podał jej szklankę z pomarańczową cieczą. Ona, ani
pozostałe dziewczyny nie wiedziały co w tym soku jest. Przez proszek, który
Josh tam dodawał dziewczyny z dnia na dzień zapominały swoją przeszłość i
podporządkowywały się mu. Anne duszkiem opróżniła szklankę. Znów poczuła się
lekko otępiała. Jednak co noc była świadoma, że musi dać z siebie wszystko.
Gdyby nie robiła tego co robi tak dobrze skończyła by jako dziwka na ulicy bądź
„tirówka”. Wiedziała jak kończą te dziewczyny. Jedna zostają zgwałcone( owszem,
chcą odbyć stosunek, ale za opłatą i to w motelowym łóżku, albo chociaż na
tylnym siedzeniu w samochodzie), drugie porywane i wywożone nie wiadomo gdzie,
a jeszcze inne zostają zamordowane.
Morderstwo-
to takie odrażające słowo.
Skończyło posiłek dosyć szybko. Wstała od
stołu i dała całusa w policzek Josh’owi.
- Pójdę się przygotować na wieczór. Jaka kwota
wchodzi w grę?- zapytała.
- 10 tysięcy dolarów, malutka- Anne o mało co
nie zadławiła się własną śliną. Dziesięć tysięcy dolarów za jedną noc? Nigdy
chyba nie zsumowali przez jedną noc, a ona jednym stosunkiem mogła tyle
zarobić?
- Kim jest ten mężczyzna? – Josh wziął jakąś
kartkę.
- Nathaniel Buzolic, pewnie koło trzydziestki,
podobno ma swoją organizację. Trudno znaleźć cokolwiek na jego temat. Ale skoro
chce zapłacić nam tyle.. No cóż, klient nasz pan.
- Czy ma jakieś specjalne wymagania?- Josh
pokręcił głową.
- Po prostu wziął apartament na szczycie klubu
i powiedział ile mi zapłaci. Reszta jest w twoich rączkach malutka. – Anne skinęła
głową i udała się do swojego pokoju. Pierwsze co zrobiła to zażycie tabletek
antykoncepcyjnych. Sok, tabletki i dyscyplina to były trzy najważniejsze zasady
panujące i w willi i w klubie. Po zażyciu otworzyła swoją szafę. Po przejrzeniu
swoich stroi postanowiła przyodziać czarny gorset, stringi, pończochy i
szpilki. Swoje czarne kręcone włosy upięła po bokach, a reszta swobodnie
opadała na plecy. Potem otworzyła swoją kosmetyczkę. Kosmetyki w tych czasach
trudno było zdobyć, a zwłaszcza tak drogie i znane. Dla Josh’a to nie było
kłopotu. Spryt, pieniądze i dziewczyny potrafią zdziałać naprawdę dużo. Usta
pomalowała na czerwono, taki sam kolor wybrała cienie do powiek, zrobiła grube
kreski kredką i przejechała po rzęsach tuszem. Po zakończeniu metamorfozy,
wzięła się za obmyślanie scenariusza na dzisiejszy wieczór. W głowie miała
tysiące pomysłów jak miała zadowolić klienta i postanowiła wybrać zarazem te
skuteczne jak i rzadko spotykane u innych dziewczyn. Do odjazdu busa pozostała
niecała godzina. Anne usiadła i zaczęła odliczanie do wielkiej nocy.
***
Apartament był wielkim pokojem o czerwono czarnych
ścianach, wielkim łóżku w kształcie serca, rurze na środku pokoju i jacuzzi .
Na jednej ze ścian było pełno rekwizytów, a na małym stoliczku w rogu pokoju
studził się szampan. Anne stała w oknie i patrzyła na Portland nocą. To było
naprawdę ładne miasto. Do pokoju ktoś wszedł. Odwróciła się i zobaczyła
mężczyznę. Bardzo przystojnego, że aż kolana się pod nią ugięły.
- Pan Buzolic?- wydusiła z siebie. Obrzucił ją
spojrzeniem od stóp do głów na co ona się zaczerwieniła.
- Tak to ja. Ty za pewne jesteś Anne?-
zapytał. Skinęła głową.- Myślałem, że jesteś lepsza niż wszystkie, ale
oczywiście musiałaś się odstawić jak typowa kurwa- odparł z kpiną. Zabolały ją
jego słowa. Zawsze miała głęboko w dupie co klienci o niej mówili i puszczała
ich uwagi mimo uszu, ale ten mężczyzna był inny. Miał coś w sobie.
- Niech pan usiądzie, a ja zaczną naszą nocną
przygodę- miała nadzieję, że nie usłyszał jak głos jej się łamie. Poczuła złość
na siebie. W głowie ustaliła, że powie to seksownie i z lekką chrypką.
Mężczyzna wywrócił oczami.
- Nie mam czasu na to. Rozbierz się i połóż na
łóżko- Anne poczuła się urażona. O co mu chodziło? Mężczyzna odwrócił się do
niej plecami i zaczął się rozbierać. Uczyniła to samo. Kiedy został jej już
tylko gorset odważyła się zapytać:
- Skoro chcesz tylko zwykły seks to czemu nie
wziąłeś zwykłego pokoju?- pozbyła się gorsetu i dokończyła jego polecenia, kładąc
się na łóżku. On też już skończył się rozbierać. Oboje nawzajem zmierzyli się.
Anne była w szoku. Jego ciało było idealne w każdym calu. Mogła by oglądać go
nago godzinami. On jednak chyba nie był
zadowolony z tego co zobaczył, co znów zszokowało Anne. Na ogół klienci
komplementowali jej ciało gdyż miała krągłości sporych rozmiarów, a mimo to
była szczupła.
- Chcę żeby mój syn został spłodzony w godnych
warunkach. Nie żeby apartament w burdelu był godny, ale lepsze to niż obskurny
pokój.- Anne była zbita z tropu. Jednak zanim zdążyła zapytać, on zaczął swoje.
Poczuła się jak w siódmym niebie. Mimo, że Nathaniel nie okazywał nic przy tym,
był strasznie oschły to ona czuła się jakby naprawdę ktoś ją kochał. Niestety
mężczyzna załatwił to co chciał w parę minut. Po skończeniu podszedł do swoich
ubrań i znów je przyodział. Anne nie wiedziała co ma robić. Błagać go o więcej?
Mężczyzna podszedł do nie i podał jej teczkę. W środku było dużo pieniędzy.
- Obiecane 10 tysięcy. Posiedź tu sobie,
odpocznij za dobrą robotę, wypij szampana, rób co chcesz. I uprzedzam, jeśli
nie wydasz go na świat żywego znajdę cię i zabiję. Urodzisz go bez żadnych
przeciwwskazań , a potem rób co chcesz.
- O czym ty mówisz?- udało jej się w końcu
powiedzieć.
- Dowiesz się w swoim czasie- pocałował ją
przelotnie i opuścił pokój. Już nigdy go nie widziała.
***
Dwa miesiące później okazało się, że jest w
ciąży. Josh na początku był wściekły i
nie mógł zrozumieć jak do tego doszło skoro pilnował zażywania tabletek. Nie
wiedział co miał zrobić z Anne, ale po paru dniach w końcu wpadł na pomysł.
Uznał, że wielu mężczyzn podniecają ciężarne i Anne nie musi przerywać pracy, a
jak urodzi to dziecko się odda. Kobieta liczyła, że pomysł nie wypali, ale się
pomyliła. Było wielu chętnych, bardzo wielu i przez to Josh postanowił zapłodnić
jeszcze dwie inne dziewczyny. Przez ciąże dziewczyny miały jaśniejsze umysły i
Josh dawał im więcej soku przez co wykonywały wszystko co im się kazało. Anne z
trudem zniosła ten okres swojego życia. Brzuch stawał się coraz większy i
większy, tak samo jak jej piersi, a ona nie mogła zrezygnować ze swojego życia.
O dziewiętnastej szła do klubu i wracała dopiero o piątej rano, mając tylko
przerwę na siku i wymioty. W lutym przyszedł na świat jej syn, Harry. Poród nie
należał do najłatwiejszych. Nie pojechała do normalnego szpitala. Urodziła w
piwnicy willi, a przy porodzie był Josh, Stacey i Mini, dwie białe tlenione
blondynki, które nocą pracowały na ulicy, a za dnia chodziły za Josh’em i
spełniały jego zachcianki. Mężczyzna nic nie robił, siedział, pił piwo i
nagrywał jej poród, żeby później móc na nim zarobić. Te kretynki wzięły się za
wyciągnięcie dziecka i o mało co go nie udusiły. Harry w końcu trafił do rąk
matki. Anne od razu go nakarmiła. Kiedy mały jadł ona mu się przyglądała. Miał
coś z ojca, ale i z niej. Był bardzo przystojny jak na noworodka. I taki poważny.
Gdy skończyła, Josh odebrał od niej chłopca, a ją samą wysłał do klubu gdzie
musiała znowu dawać dupy. Kiedy urodziła dostała jasności umysłu i postanowiła,
że chce odejść i wychować syna. Zakomunikowała to Josh’owi następnego ranka.
Ten ją zbił, zgwałcił i znów nafaszerował narkotykami. Anne znów była
marionetką.
***
Tamte dwie dziewczyny urodziły niedługo
później i ich dzieci bez problemu udało się sprzedać. Z Harry’m było inaczej.
Nikt go nie chciał nie wiadomo dlaczego. Był piękny. Miał duże zielone oczy,
ciemne loczki, dołeczki i kiedy zdarzyło mu się uśmiechnąć każda kobieta była
jego. Anne uważała, że ludzie boją się go. Harry na ogół był bardzo poważny.
Był dopiero małym dzieckiem, ale czasami ją samą przerażał. Josh był wkurzony.
Nie chciał oddać go za darmo, ale po jakimś czasie w końcu się na to
zdecydował. Niestety chłopiec zawsze jakimś cudem zdołał wrócić do domu, jakby
był w stanie powiedzieć ludziom gdzie mają go odwieźć. Po dwóch latach
niepowodzeń Josh postanowił to skończyć. Pojechali nad staw, wcześnie rano, w
miejsce gdzie nikogo nie było. Związali kończyny chłopca i zakleili mu usta.
Harry się nie wyrywał. Z uwagą patrzył na to co robią. Dodatkowo na jego szyi
powiesili łańcuch, a w kieszeniach upchali kamienie. Anne zanim wrzuciła syna
do wody wyszeptała mu do ucha: „ To najlepsze co mogło ci się w życiu
przydarzyć, syneczku” i chłopiec wleciał do wody, natychmiast schodząc na samo
dno. Josh i Anne pojechali do wilii odespać, a Harry leżał na dnie kolejne parę
godzin. Przez chwilę był martwy, ale potem zobaczył światło i ciemność.
Ciemność o wiele bardziej mu się podobała, więc postanowił wybrać ją. Potem
wypłynął na powierzchnię. Udało mu się wydostać na brzeg i rozwiązać. Miał dwa
lata i już dużo wiedział. Postanowił uciec z tego okropnego miasta, ale za parę
lat wrócić i pomścić mamusię i tego złego pana.
-----------------------
Trochę dziwnie mi się pisało ten rozdział, ale i tak jestem z niego zadowolona . Co wy sądzicie? Bardzo was proszę o komy, nn do soboty
Świetny czekam na kolejne wydarzenia z życia Harry'ego! :)
OdpowiedzUsuńBiedny Harry :(
OdpowiedzUsuńRozdział świetny
Dominika
Świetny rozdział :)
OdpowiedzUsuńDlaczego ja nic nie wiem o nowym blogu ? :D