środa, 19 sierpnia 2015

Harry|Rozdział 1





Harry|Rozdział 1
Dla Anne to miał być kolejny dzień w klubie go go. Wstała o piętnastej, po ciężkiej nocnej robocie cała obolała. Udała się pod prysznic, a po skończonej czynności ubrała się ( w skąpy strój). Klub znajdował się 3 minuty od willi, w której mieszkała z innymi prostytutkami i ich szefem, Josh’em. Kiedy zeszła do jadalni, stół był nakryty i większość pracownic zajmowała swoje miejsce. Anne miała miejsce po prawej stronie Josh’a, ponieważ była jego ulubienicą. Mężczyzna posłał jej promienny uśmiech i poklepał ją po głowie, kiedy ta zajęła miejsce.
- Dobrze się wczoraj spisałaś, malutka. Dzięki tobie dziś przyjdzie do nas jakiś bogacz i zażyczył sobie właśnie ciebie. Proszę, wypij sobie soczek- podał jej szklankę z pomarańczową cieczą. Ona, ani pozostałe dziewczyny nie wiedziały co w tym soku jest. Przez proszek, który Josh tam dodawał dziewczyny z dnia na dzień zapominały swoją przeszłość i podporządkowywały się mu. Anne duszkiem opróżniła szklankę. Znów poczuła się lekko otępiała. Jednak co noc była świadoma, że musi dać z siebie wszystko. Gdyby nie robiła tego co robi tak dobrze skończyła by jako dziwka na ulicy bądź „tirówka”. Wiedziała jak kończą te dziewczyny. Jedna zostają zgwałcone( owszem, chcą odbyć stosunek, ale za opłatą i to w motelowym łóżku, albo chociaż na tylnym siedzeniu w samochodzie), drugie porywane i wywożone nie wiadomo gdzie, a jeszcze inne zostają zamordowane.
Morderstwo- to takie odrażające słowo.
Skończyło posiłek dosyć szybko. Wstała od stołu i dała całusa w policzek Josh’owi.
- Pójdę się przygotować na wieczór. Jaka kwota wchodzi w grę?- zapytała.
- 10 tysięcy dolarów, malutka- Anne o mało co nie zadławiła się własną śliną. Dziesięć tysięcy dolarów za jedną noc? Nigdy chyba nie zsumowali przez jedną noc, a ona jednym stosunkiem mogła tyle zarobić?
- Kim jest ten mężczyzna? – Josh wziął jakąś kartkę.
- Nathaniel Buzolic, pewnie koło trzydziestki, podobno ma swoją organizację. Trudno znaleźć cokolwiek na jego temat. Ale skoro chce zapłacić nam tyle.. No cóż, klient nasz pan.
- Czy ma jakieś specjalne wymagania?- Josh pokręcił głową.
- Po prostu wziął apartament na szczycie klubu i powiedział ile mi zapłaci. Reszta jest w twoich rączkach malutka. – Anne skinęła głową i udała się do swojego pokoju. Pierwsze co zrobiła to zażycie tabletek antykoncepcyjnych. Sok, tabletki i dyscyplina to były trzy najważniejsze zasady panujące i w willi i w klubie. Po zażyciu otworzyła swoją szafę. Po przejrzeniu swoich stroi postanowiła przyodziać czarny gorset, stringi, pończochy i szpilki. Swoje czarne kręcone włosy upięła po bokach, a reszta swobodnie opadała na plecy. Potem otworzyła swoją kosmetyczkę. Kosmetyki w tych czasach trudno było zdobyć, a zwłaszcza tak drogie i znane. Dla Josh’a to nie było kłopotu. Spryt, pieniądze i dziewczyny potrafią zdziałać naprawdę dużo. Usta pomalowała na czerwono, taki sam kolor wybrała cienie do powiek, zrobiła grube kreski kredką i przejechała po rzęsach tuszem. Po zakończeniu metamorfozy, wzięła się za obmyślanie scenariusza na dzisiejszy wieczór. W głowie miała tysiące pomysłów jak miała zadowolić klienta i postanowiła wybrać zarazem te skuteczne jak i rzadko spotykane u innych dziewczyn. Do odjazdu busa pozostała niecała godzina. Anne usiadła i zaczęła odliczanie do wielkiej nocy.
                                                                ***
Apartament był wielkim pokojem o czerwono czarnych ścianach, wielkim łóżku w kształcie serca, rurze na środku pokoju i jacuzzi . Na jednej ze ścian było pełno rekwizytów, a na małym stoliczku w rogu pokoju studził się szampan. Anne stała w oknie i patrzyła na Portland nocą. To było naprawdę ładne miasto. Do pokoju ktoś wszedł. Odwróciła się i zobaczyła mężczyznę. Bardzo przystojnego, że aż kolana się pod nią ugięły.
- Pan Buzolic?- wydusiła z siebie. Obrzucił ją spojrzeniem od stóp do głów na co ona się zaczerwieniła.  
- Tak to ja. Ty za pewne jesteś Anne?- zapytał. Skinęła głową.- Myślałem, że jesteś lepsza niż wszystkie, ale oczywiście musiałaś się odstawić jak typowa kurwa- odparł z kpiną. Zabolały ją jego słowa. Zawsze miała głęboko w dupie co klienci o niej mówili i puszczała ich uwagi mimo uszu, ale ten mężczyzna był inny. Miał coś w sobie.
- Niech pan usiądzie, a ja zaczną naszą nocną przygodę- miała nadzieję, że nie usłyszał jak głos jej się łamie. Poczuła złość na siebie. W głowie ustaliła, że powie to seksownie i z lekką chrypką. Mężczyzna wywrócił oczami.
- Nie mam czasu na to. Rozbierz się i połóż na łóżko- Anne poczuła się urażona. O co mu chodziło? Mężczyzna odwrócił się do niej plecami i zaczął się rozbierać. Uczyniła to samo. Kiedy został jej już tylko gorset odważyła się zapytać:
- Skoro chcesz tylko zwykły seks to czemu nie wziąłeś zwykłego pokoju?- pozbyła się gorsetu i dokończyła jego polecenia, kładąc się na łóżku. On też już skończył się rozbierać. Oboje nawzajem zmierzyli się. Anne była w szoku. Jego ciało było idealne w każdym calu. Mogła by oglądać go nago godzinami. On jednak chyba nie  był zadowolony z tego co zobaczył, co znów zszokowało Anne. Na ogół klienci komplementowali jej ciało gdyż miała krągłości sporych rozmiarów, a mimo to była szczupła.
- Chcę żeby mój syn został spłodzony w godnych warunkach. Nie żeby apartament w burdelu był godny, ale lepsze to niż obskurny pokój.- Anne była zbita z tropu. Jednak zanim zdążyła zapytać, on zaczął swoje. Poczuła się jak w siódmym niebie. Mimo, że Nathaniel nie okazywał nic przy tym, był strasznie oschły to ona czuła się jakby naprawdę ktoś ją kochał. Niestety mężczyzna załatwił to co chciał w parę minut. Po skończeniu podszedł do swoich ubrań i znów je przyodział. Anne nie wiedziała co ma robić. Błagać go o więcej? Mężczyzna podszedł do nie i podał jej teczkę. W środku było dużo pieniędzy.  
- Obiecane 10 tysięcy. Posiedź tu sobie, odpocznij za dobrą robotę, wypij szampana, rób co chcesz. I uprzedzam, jeśli nie wydasz go na świat żywego znajdę cię i zabiję. Urodzisz go bez żadnych przeciwwskazań , a potem rób co chcesz.
- O czym ty mówisz?- udało jej się w końcu powiedzieć.
- Dowiesz się w swoim czasie- pocałował ją przelotnie i opuścił pokój. Już nigdy go nie widziała.
                                                          ***
Dwa miesiące później okazało się, że jest w ciąży.  Josh na początku był wściekły i nie mógł zrozumieć jak do tego doszło skoro pilnował zażywania tabletek. Nie wiedział co miał zrobić z Anne, ale po paru dniach w końcu wpadł na pomysł. Uznał, że wielu mężczyzn podniecają ciężarne i Anne nie musi przerywać pracy, a jak urodzi to dziecko się odda. Kobieta liczyła, że pomysł nie wypali, ale się pomyliła. Było wielu chętnych, bardzo wielu i przez to Josh postanowił zapłodnić jeszcze dwie inne dziewczyny. Przez ciąże dziewczyny miały jaśniejsze umysły i Josh dawał im więcej soku przez co wykonywały wszystko co im się kazało. Anne z trudem zniosła ten okres swojego życia. Brzuch stawał się coraz większy i większy, tak samo jak jej piersi, a ona nie mogła zrezygnować ze swojego życia. O dziewiętnastej szła do klubu i wracała dopiero o piątej rano, mając tylko przerwę na siku i wymioty. W lutym przyszedł na świat jej syn, Harry. Poród nie należał do najłatwiejszych. Nie pojechała do normalnego szpitala. Urodziła w piwnicy willi, a przy porodzie był Josh, Stacey i Mini, dwie białe tlenione blondynki, które nocą pracowały na ulicy, a za dnia chodziły za Josh’em i spełniały jego zachcianki. Mężczyzna nic nie robił, siedział, pił piwo i nagrywał jej poród, żeby później móc na nim zarobić. Te kretynki wzięły się za wyciągnięcie dziecka i o mało co go nie udusiły. Harry w końcu trafił do rąk matki. Anne od razu go nakarmiła. Kiedy mały jadł ona mu się przyglądała. Miał coś z ojca, ale i z niej. Był bardzo przystojny jak na noworodka. I taki poważny. Gdy skończyła, Josh odebrał od niej chłopca, a ją samą wysłał do klubu gdzie musiała znowu dawać dupy. Kiedy urodziła dostała jasności umysłu i postanowiła, że chce odejść i wychować syna. Zakomunikowała to Josh’owi następnego ranka. Ten ją zbił, zgwałcił i znów nafaszerował narkotykami. Anne znów była marionetką.
                                                       ***
Tamte dwie dziewczyny urodziły niedługo później i ich dzieci bez problemu udało się sprzedać. Z Harry’m było inaczej. Nikt go nie chciał nie wiadomo dlaczego. Był piękny. Miał duże zielone oczy, ciemne loczki, dołeczki i kiedy zdarzyło mu się uśmiechnąć każda kobieta była jego. Anne uważała, że ludzie boją się go. Harry na ogół był bardzo poważny. Był dopiero małym dzieckiem, ale czasami ją samą przerażał. Josh był wkurzony. Nie chciał oddać go za darmo, ale po jakimś czasie w końcu się na to zdecydował. Niestety chłopiec zawsze jakimś cudem zdołał wrócić do domu, jakby był w stanie powiedzieć ludziom gdzie mają go odwieźć. Po dwóch latach niepowodzeń Josh postanowił to skończyć. Pojechali nad staw, wcześnie rano, w miejsce gdzie nikogo nie było. Związali kończyny chłopca i zakleili mu usta. Harry się nie wyrywał. Z uwagą patrzył na to co robią. Dodatkowo na jego szyi powiesili łańcuch, a w kieszeniach upchali kamienie. Anne zanim wrzuciła syna do wody wyszeptała mu do ucha: „ To najlepsze co mogło ci się w życiu przydarzyć, syneczku” i chłopiec wleciał do wody, natychmiast schodząc na samo dno. Josh i Anne pojechali do wilii odespać, a Harry leżał na dnie kolejne parę godzin. Przez chwilę był martwy, ale potem zobaczył światło i ciemność. Ciemność o wiele bardziej mu się podobała, więc postanowił wybrać ją. Potem wypłynął na powierzchnię. Udało mu się wydostać na brzeg i rozwiązać. Miał dwa lata i już dużo wiedział. Postanowił uciec z tego okropnego miasta, ale za parę lat wrócić i pomścić mamusię i tego złego pana. 
-----------------------
Trochę dziwnie mi się pisało ten rozdział, ale i tak jestem z niego zadowolona . Co wy sądzicie? Bardzo was proszę o komy, nn do soboty

3 komentarze:

  1. Świetny czekam na kolejne wydarzenia z życia Harry'ego! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Biedny Harry :(
    Rozdział świetny

    Dominika

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział :)
    Dlaczego ja nic nie wiem o nowym blogu ? :D

    OdpowiedzUsuń