Rozdział 2
-Wybieram
światło
Louis otworzył oczy. Rozejrzał się i doszedł
do wniosku, że to nie jego pokój. Ten był niebieski, było tu dużo samochodów i
ogólnie to był typowy chłopięcy pokoik.
- Obudziłeś się- rozległ się głos. Louis
obejrzał się do tyłu. Koło jego łóżka sąsiadowało kolejne, a na nim siedział chłopiec o blond włosach.
- Kim jesteś?- zapytał szatyn. Blondyn
uśmiechnął się i wyciągnął dłoń ku Tomlinson’owi.
- Niall Horan- przedstawił się. Louis chwycił
jego dłoń i potrząsnął.
- Louis Tomlinson. Gdzie ja jestem, Niall?-
chłopiec roześmiał się i położył się na swoim łóżku.
- W lepszym miejscu- powiedział radośnie.
Louis starał się przypomnieć co ostatnio się wydarzyło. Pobudka, kradzież,
komisariat, dom, skatowanie.
- Czy to niebo?- Niall pokręcił głową.
- Owszem, jesteśmy aniołami, ale musimy służyć
tu, na ziemi.- Louis otworzył szerzej oczy.
- Kłamiesz. Przecież to tylko bajeczki dla
dzieci- blondyn westchnął i przeskoczył na łóżko szatyna.
- Powiem ci coś, ale obiecaj, że nikomu nie
powiesz- wyszeptał.
- Obiecuję- oznajmił Louis z ręką na sercu. Niall
na wszelką pewność rozejrzał się po pokoju czy aby na pewno są sami.
- Niektórzy po śmierci dostają drugą szansę.
Muszą wybrać jakąś stronę. My wybraliśmy światło. Znaleźli się tacy co wybrali
ciemność. Przez najbliższe lata będziemy tutaj pomagać, a za niecałe
osiemnaście lat będzie wojna o władzę nad światem- wyszeptał podniecony Niall.
Louis nie wiedział czy wierzyć blondynowi. Jednak to mogło okazać się prawdą. W
końcu Louis został poważnie uszkodzony, a teraz czuł się naprawdę dobrze.
- Niall, mam pytanie. Czy wiesz co się stało z
moimi rodzicami i siostrą?- Horan pokiwał głową.
- Po paru dniach policja do was przyszła i
odkryła twoje zwłoki. Ty pojechałeś do zakładu pogrzebowego skąd zabrał się
Luigi, twoi rodzice zostali oskarżeni o trochę rzeczy i dostali dożywocie, a
twoja siostra trafiła do rodziny zastępczej.
- Ile minęło od mojej śmierci?- Niall przez
chwilę się zastanawiał.
- Tydzień- oznajmił co zszokowało Louis’a.
- W tydzień tyle się wydarzyło? No wiesz, taka
szybka rozprawa, adopcja…
- Nie ma rzeczy niemożliwych- usłyszeli
dorosły głos. Spojrzeli na drzwi i ujrzeli mężczyznę, około czterdziestki. –
Witam, Louis. Jestem Luigi Siomons.
- Dzień dobry- powiedział niepewnie.- Czyli,
że oni już mi nie zagrażają?
- Zgadza się- oznajmił Luigi. – Twojej siostrze
również.
- Czy mógł bym ją zobaczyć?- zapytał z
nadzieją. Luigi skinął głową.
- Ale z daleka. Wszyscy myślą, że leżysz w
swoim grobie.
***
Louis patrzył z bólem. Jego siostra właśnie
była w ogrodzie ze swoją nową mamą, która traktowała ją jak królewnę. Co chwile
przychodził również jej nowy ojciec, żeby sprawdzić „jak się mają jego królewny”.
Cieszył się, że jego siostra ma szansę na
szczęście u boku rodziny, która ją kocha. Zazdrościł jej tego. To smutne, że
będzie musiał się z nią rozstać. Ale tak będzie lepiej. Może Emily nigdy nie
dowie się o swoim bracie, który kradł, żeby mała miała co jeść. Zamknął oczy.
- Kocham cię, Emily- szepnął i odszedł z
nadzieją, że nigdy się nie spotkają.
***
Z biegiem lat Louis zaprzyjaźnił się z Niall’em
oraz Caine’m. Był posłuszny i wypełniał swoje obowiązki jak należy. Zakochał
się nieszczęśliwie, ale ze szczęśliwym zakończeniem. No i spotkał Emily,
ponownie. Wyrosła na piękną kobietę. Oboje dostali od losu szanse i z niej
skorzystali. No bo grzechem by było nie skorzystać.
-----------------------
Ostatni rozdział o Lou, przepraszam za fatalną końcówkę. Nn pojawi się do środy, bardzo was proszę o komentarze. PS. To ostatni wakacyjny rozdział :(
Świetny :) Czekam na nn :)
OdpowiedzUsuńŚwietny!
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa, kto będzie następny :)
Dominika